czwartek

BusyBee Candles - woski zapachowe

Mam naprawdę spore zapasy wosków i świec Yankee Candle, do tego dochodzi masa innych, mniej firmowych dobroci zapachowych,więc czas świąteczny 'przed, po i w trakcie' będzie mocno pachnący.
Dodatkowo nie mogłam się powstrzymać przed zamówieniem wosków sojowych firmy BusyBee, zwłaszcza, że 2 grudnia był dzień darmowej dostawy, grzechem było nie skorzystać ;P


  • Elf Crazy 
  • Peppermint kisses 
  • Lemon Drizzle 
  • Fresh Coffee 
  • Christmas Fruitcake 
  • Walnut Biscotti 
  • Fresh Bread 

Na razie paliłam tylko ćwiartkę Fresh Cofee i jestem zachwycona, bo wosk rozpala się błyskawicznie, pachnie bardzo intensywnie na dużej powierzchni, zapach nie jest chemiczny i płaski, jest bardzo jadalny, wywołujący ślinotok i wprawiający w miły nastrój. Być może zdradzę YC, bo przede wszystkim powaliła mnie intensywność i wydajność BusyBee po pierwszym odpaleniu, a dodatkowym atutem jest sojowy wosk.

6 komentarzy:

  1. może te woski byłyby mi milsze, bo szczerze mówiąc rozczarowałam się YC jako palonym aromatem, służą mi jako wkładka do szafy i w tej roli sprawdzają się jak dla mnie o niebo lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja aromatem YC nie jestem ani troszkę rozczarowana, bardziej oceniam tu trwałość, bo YC potrafi bardzo szybko tracić moc, a te BusyBee powaliły mnie intensywnością i trwałością na bardzo dużej, otwartej przestrzeni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli chodzi o YC to najbardziej podobają się mi Twoje recenzje tych zapachów, w sumie one przemawiają do mnie bardziej, niż to co faktycznie czuję. przez nie się skusiłam, ale jednak chyba mam inny, bardziej gruboskórny węch xP bo wyroby YC pachną mi słabo, chemicznie i nie tak, jak lubię najbardziej, a lubię chyba tylko naturalne olejki eteryczne, orientacja leśna ;)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. To chyba pierwsza kwestia w jakiej mamy rozbieżne zdania :D
      Zupełnie odwrotnie odczuwam, bo nie toleruję olejków, bo pachną mi chemią i syntetycznością, a w YC czuję wielorakość aromatów, właśnie pachną mi naturalniej, nie duszą i rozpływam się w nich, ale każdy czuje inaczej^^ Z interpretacjami zapachów to różnie jest i recenzje są często pod wpływem skojarzeń, doznać w danym momencie wąchania:)
      Może BusyBee przypadłyby Ci do gustu, zapachy zupełnie inne niż w Yankee.

      Usuń
    4. olejki tylko eteryczne i naturalne, żadne kompozycje zapachowe, bo mam o nich zdanie takie samo jak Ty. zresztą palę kominki zwykle z okazji medytacji, wtedy woskowo mydlane zapachy mi zwyczajnie nie pasują do tego klimatu.
      produkty YC nie podobają się mi na tyle, aby zostać ich wierną nabywczynią. może też dlatego, że z testowanych dotąd żaden mnie nie uwiódł, ale to też nie znaczy że nie mi nie podobają wcale. są miłe, ale nie mam siedząc w ich aromacie tego słynnego 'efektu ŁAŁ' :P
      jeśli chodzi o jakiś zapachoholizm ;P to chyba się z tym nie urodziłam. nawet perfumy w mojej palecie stałych nabytków są ograniczone do trzech zapachów, ew. jeszcze mgiełki do ciała w lecie.
      chociaż, jak niedawno przeczytałam Twoją recenzję perfum Niki de Saint Phalle (uwielbiam jej postać w ogóle, nie wiedziałam o pachnidle) nie mogę przestać o nich myśleć, ale na razie mnie nie stać :P na razie przetestuję sobie te Busy Bee ^^

      Usuń