czwartek

Woski Yankee Candle, jesienne szaleństwo

Mam fisia na punkcie zapachów, to rodzinne schorzenie przenoszone z pokolenia na pokolenie. Myślałam, że się uchronię.
Gdy byłam mała i bawiłam się lalkami, Nika powiedziała mi, że kiedyś będę zbierać nie lalki, a zapachy 'phi!'- pomyślałam, co ona tam wie.
I funkcjonować bez zapachów nie potrafię.
To tak słowami wstępu.
A teraz przedstawiam moje nowe uzależnienie...
 woski Yankee Candle, którym nikt nie potrafi się oprzeć i nikt na te zapachy nie pozostanie obojętny.
Jest coś przyjemniejszego od aromatycznych, ciepłych zapachów snujących się od kąta do kąta pokoju, przywołujących wspomnienia i rozweselających nawet bardziej niż kusząca lampka czerwonego wina ? dla mnie chyba nie.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz